Dzień został rozpoczęty pobudką o godzinie 4:15. Wszystko po to, aby było możliwe sprawne pokonanie trasy, która jest najdłuższą podczas pielgrzymowania do stóp Matki Boskiej Królowej Polski. Wyruszyliśmy na trasę o godzinie 5 i musieliśmy iść bez sprzętu nagłaśniającego, bo obowiązywała jeszcze cisza nocna. Tzw. „duże piachy” pokonaliśmy w tempie według upodobań, najczęściej rozmawiając z bratem lub siostrą. Po przebytym dość dużym etapie zostaliśmy nakarmieni parówkami oraz bułkami. Po nabraniu sił, cały kolejny odcinek upłynął na radosnym śpiewie, po którym przyszedł czas na obiad, czyli zupę fasolową. Niestety nie udało nam się wyruszyć na szlak przed grupami kolorowymi.Musieliśmy wyruszyć na dalszą trasę pomiędzy tymi grupami, na którym odwiedził nas brat zakonny Braci Mniejszych Kapucynów z Warszawy. Opowiadał, zachęcał do szybkiego rozeznania swojego powołania oraz do tego, aby nie zwlekać z podejmowaniem odważnych decyzji. Wysłuchaliśmy również konferencji odnośnie pocieszania osób strapionych. Na ostatnim postoju odwiedził nas ks. Jacek Krzesiński, były przewodnik naszej grupy, który towarzyszył nam również na ostatnim odcinku dzisiejszego pielgrzymowania. Na koniec dnia doczekaliśmy się Eucharystii. Podziękowaliśmy także naszemu grupowemu bratu Janowi Bickiemu.